Wszystkie społeczności, bez względu na położenie geograficzne i kulturę, są tak zorganizowane, by funkcjonować w oparciu o tradycję i wypracowane wzorce. Jeśli społeczność jest słaba i nie posiada wizji własnego rozwoju, nie tworzy tradycji. Taką tradycją od wieków jest inauguracja roku akademickiego w szkołach wyższych. To niemalże rytuał. Nasza społeczność studentów-seniorów RUTW „Wiem więcej” - podobnie jak studenci - także celebruje inaugurację roku akademickiego.
O uroczystą oprawę dzisiejszego dnia, 2 października, zadbała prezes naszego stowarzyszenia, dr Anna Kapuściarek. Początek nowego roku akademickiego miał miejsce w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Radomsku. Sala wypełniona była po brzegi. Dużo nowych twarzy, a wszyscy odświętnie ubrani, w lekkim podnieceniu, stosownie do rangi uroczystości. Są obecne też media, a jakże! NTL i „Między Stronami”.
Podejmowanie takich przedsięwzięć oraz ich celebrowanie napawa otuchą, bo to dowód, że w naszym społeczeństwie zmienia się pogląd na życie emeryta, jego zainteresowania, możliwości, chęci i sposób spędzania wolnego czasu. To dowód na to, że w ciągu zaledwie kilku lat wypracowaliśmy właśnie… NOWĄ TRADYCJĘ.
Prowadząca uroczystość, dr Anna Kapuściarek, powitała zaproszonych gości oraz słuchaczy. Przedstawiła cele i zadania uniwersytetu, a także skład zarządu RUTW „Wiem więcej”. To ważne dla osób, które są wśród nas po raz pierwszy. Krótkie były również wystąpienia gości, w tym przewodniczącej Rady Naukowo-Programowej naszego uniwersytetu, a równocześnie dyrektor goszczącej nas placówki, Anny Kosendek, oraz księdza dr Adama Szwedzika.
Następnie uroczystość staje się mniej oficjalna. Ma miejsce wykład inauguracyjny dra Łukasza Grzejszczaka na temat „Mody i stroje na przełomie XIX i XX wieku”. Naprawdę z wielkim zaciekawieniem śledziliśmy przesuwające się na slajdach postaci kobiet w strojach jakże innych od współczesnych, choć to „zaledwie” sto dwadzieścia, może sto czterdzieści lat temu. Aż trudno uwierzyć, że „w czymś takim” trzeba było chodzić, żyć, pracować… nie, nie, pracować w tych strojach to na pewno się nie dało. Bogu dzięki, że jednak żyję w moich „wygodniejszych” czasach. Zresztą kobiety w moim wieku w tamtych czasach były już prawdziwymi babuszkami, no i nie było dla nich uniwersytetów trzeciego wieku!
Teraz przerwa na kawę - to kolejny punkt programu. A po przerwie nasza szefowa prezentuje harmonogramy zajęć i spotkań integracyjnych, czyli w ogólnym zarysie to, w co będzie obfitował kolejny, zimowy semestr naszej senioralnej edukacji. Czy coś jeszcze? Nie, to już koniec, ale myślę, że i tak wcale niemało.