Ostatnie nasze spotkanie integracyjne w czwartek 10 marca 2016 r. było troszkę nietypowe. Dzieliło bowiem swój czas między wspomnieniem Dnia Kobiet, Dniem Mężczyzny, a wykładem na temat psychologii kłamstwa. Chcę wierzyć, że te trzy elementy połączył tylko czysty przypadek, bo inaczej trzeba by uznać, że relacja kobieta – mężczyzna opiera się co prawda na psychologii, ale kłamstwa, a to właśnie chyba byłoby kłamstwem.
Spuśćmy zatem na to spostrzeżenie zasłonę milczenia i skupmy się na świetnym – jak zresztą zawsze! - występie naszych studentek, które z młodzieńczym entuzjazmem recytowały wiersze i aforyzmy dedykowane paniom i panom. A więc od strony melancholijnej, żartobliwej, zabawnej i frywolnej dały nam się poznać: Terenia Moszkowicz, Ewa Szpruch, Grażynka Śliwakowska, Danusia Synowicz, Czesia Świderska i Ala Rzeźniczak. W przerwach między ich występami chór a capella złożony z grupy studentek gloryfikował najpierw kobiety, potem mężczyzn.
No i wreszcie wykład. Przyszła pora na zdanie sobie sprawy z wszechobecnego kłamstwa, z tego, że je „przełykamy” bardzo często całkiem nieświadomie. Dlatego powinniśmy uzbroić się w system samoobrony, wywiedziony - głównie - z amerykańskiej szkoły psychologicznego rozpoznawania kłamstw. Na różne aspekty kłamstwa uczulał nas i to nam uświadamiał zaproszony gość, nadkomisarz Arkadiusz Stawiarski, wykładowca Społecznej Akademii Nauk.
Psychologia kłamstwa bazuje głównie na odruchach behawioralnych, czyli na zachowaniach zarówno spontanicznych, jak i tych wcześniej wystudiowanych. Znawcy przedmiotu potrafią odróżnić jedne od drugich i na podstawie wysuniętych wniosków ustalić ogólnie obowiązujące normy zachowań, jak i wszystko to, co mieści się poza tymi normami. Ten podział pozwala na określenie uniwersalnych wskaźników, dzięki którym buduje się modele zachowań i reakcji oraz ustala strategie odpowiednich kontrreakcji. Zatem miejmy się na baczności, gdyż wprawny psycholog, spec od wykrywania kłamstw, i bez wykrywacza, a jedynie w wyniku obserwacji naszych rąk, nóg, oczu, ust zdoła ustalić, czy mówimy prawdę ,czy też nie.
Wykład obfitował w szereg autentycznych przykładów, co suchą teorię znacznie ubarwiło i spowodowało, iż była łatwiej przyswajalna. Sam prelegent zaś okazał się być człowiekiem z dużym poczuciem humoru i dystansem do siebie, a jako doświadczony dydaktyk, umiał tematem zainteresować słuchaczy.
Zdając Państwu relację z powyższego spotkania, posłużyłam się komunikacją werbalną (słowną) - żeby powołać się na terminologię z zakresu psychologii - równocześnie jednak solennie zapewniam, że wszystko to, o czym napisałam, jest szczerą prawdą. Zaznaczam ten fakt na wszelki wypadek, bo pisząc te słowa, często podpierałam brodę lewą ręką, a zupełnie nie wiem, czy to nie będzie oznaczać, że kłamałam.