Mamy za sobą bardzo ciekawe spotkanie. Po raz pierwszy na szerokim forum zaprezentowały swój dorobek i opowiedziały, jak pracują, działające przy naszym uniwersytecie poszczególne sekcje. Niestety nie poznaliśmy na tym spotkaniu wszystkich sekcji, a i sposób prezentacji oraz nakład pracy włożonej w ich przygotowanie bardzo różnił poszczególne grupy. Wielką pieczołowitość widziało się w przedstawieniu swego dorobku przez sekcję rękodzieła artystycznego oraz sekcję literacką.
Ta ostatnia „dowodzona” przez uzdolnioną poetycko Olę Szcześniak przedstawiła różnego rodzaju teksty pisane wierszem, prozą, fraszką, sentencją. Tak więc była deklamacja wierszy własnych, recenzja filmu „Bogowie”, ale również grupa postarała się o wyszukanie ciekawych myśli autorstwa Wisławy Szymborskiej oraz kilku anegdot związanych z osobami ze świata literatury i filmu. Było pogodnie, kulturalnie i ze smakiem. Podobnymi oprawami literackimi grupa uświetniała różne nasze uroczystości.
Teraz mikrofon przechodzi w ręce szefowej sekcji wolontariatu, Tereni Moszkowicz. Referuje ona dokonania tej grupy, plany na przyszłość i podziękowania za „pomoc w pomocy innym”. A wszystko to dzieje się zgodnie z mottem, które na początku Terenia wygłosiła: „Oglądnij się, spójrz dookoła, czy ktoś nie potrzebuje twojej pomocy. Może to starzec, może dziecko, a może to ktoś niedołężny… Nie żyj na tej ziemi jak ktoś obcy…”.
Wizualnie najpiękniejszą prezentację swego dorobku przygotowała sekcja rękodzieła artystycznego, nad którą pieczę sprawuje Katarzyna Grzesiczak. Na dużym, pięknie ozdobionym stole ustawiono różnego rodzaju wyroby wykonane ręcznie przez członkinie tego zespołu. Cudeńka cieszyły oko, zachwycały kształtem, kolorem i kusiły… Kusiły tak bardzo, że pod koniec spotkania sporą część z tych dzieł udało się sprzedać. I choć sztuka jest celem samym w sobie, tutaj doceniono także jej walory użytkowe. Tak trzymać, drogie Koleżanki!
O pracy sekcji ogrodniczej opowiadała jej przewodnicząca, Władzia Kaczor. Z przyczyn oczywistych zimowa aktywność tej sekcji jest uśpiona, zupełnie tak, jak to bywa w przyrodzie. Czyli jeszcze innymi słowy, jakby to powiedziała była minister Elżbieta Bieńkowska: „Sorry, taki mamy klimat”. Nasze dziewczyny pewnie „obudzą się” dopiero na wiosnę. Ale nie zapominajmy o ich dotychczasowych dokonaniach, np. pięknych dekoracjach, które zdobiły różne nasze uroczystości, także o swego czasu obsadzeniu zielenią smutnego cmentarnego muru.
Sekcję turystyczną ma we władaniu Stasiu Ciecióra. Przypomniał nam, gdzie to studenci RUTW w poprzednich latach bywali, w jakich regionach Polski obracali się oraz co mają na uwadze w najbliższej przyszłości. Wysuniętych propozycji jest co niemiara. Ponieważ była już Pszczyna, Sandomierz, Przedbórz, tereny Jury Krakowsko-Częstochowskiej, Łańcut, to teraz czas np. na Kazimierz Dolny nad Wisłą, a może Folwarki, Gidle lub jeszcze bliższe wypady rowerowe, chociażby do Lusina… Gdzie leży Lusin? Każdy wie. Nie każdy? To w takim razie jako podpowiedź dodam, że gościnność Basi Wojnowskiej winna być nagrodzona jakimś wierszem o niej i o jej ustroniu. Rozpisuję zatem konkurs na wiersz o Lusinie i Basi. Czekam na propozycje.