Zabiegani i zapracowani przed świętami, a mimo to znaleźliśmy czas na ostatnie w tym roku kalendarzowym spotkanie integracyjne. 20 grudnia w MBP miała miejsce prelekcja dr Barbary Chlebowskie kustosza z Muzeum Archeologii i Etnografii w Łodzi. Wykład nosił tytuł „Polskie tradycje bożonarodzeniowe”. Temat ciekawy, bo jak wiemy, nigdzie na świecie nie ma takiego zwyczaju kolacji wigilijnej i łamania się opłatkiem jak w Polsce.
Była więc mowa o choince, potrawach wigilijnych, wróżbach i kolędowaniu. Zwyczaj ubierania choinki dotarł do nas z Niemiec dopiero w XVIII w. i nie od razu trafił pod strzechy. Wcześniej zatykano u powały lub za obrazami gałęzie świerkowe. Choinka oraz gałęzie to symbol życia i odrodzenia, to symbol płodności. Ubierana była jabłuszkami i orzechami, które symbolizowały dobrobyt i siłę. Dodatkowym elementem były wykonane ręcznie wycinanki i ozdoby ze słomy. Dziś obowiązuje podanie do stołu 12 potraw, ale wcześniej tradycja nakazywała aby podano od 5 do 13 potraw. Ilość ich zależała od zasobności domu. Dzień wigilii to dzień szczególny, jak będzie on wyglądał, taki będzie cały przyszły rok. Starano się więc zachowywać poprawnie i pojednać ze zwaśnionymi osobami. Potrawy które trafiały na stół to przede wszystkim kasze okraszone olejem, groch, kapusta, miód i mak. Jedyną potrawą rybną był smażony śledź, dopiero z czasem na stołach zagościły ryby słodkowodne.
Wierzono, że w wigilię domostwa odwiedzane są przez dusze zmarłych, ze stołu sprzątano więc dopiero po pasterce, aby duchy, które przyszły nas odwiedzić, mogły się też posilić.
Pierwszy dzień Świąt, jak nakazywała tradycja, to dzień spędzony z rodziną przy stole z potrawami przygotowanymi na wieczerzę. Drugi dzień natomiast zaczynał okres kolędowania i ten czas trwał aż do trzech króli. Przez wieś przechodzili kolędnicy od chałupy do chałupy. W asyście śmierci, króla Heroda, księdza, diabła i turonia. Śpiewano kolędy i zaczepiano panny na wydaniu, śmiechu i zabawy nie zabrakło. W niektórych rejonach kraju chodzono z szopką, ale zasady zabawy były podobne.
Okres bożonarodzeniowy to czas wróżb. Cudowność wigilijnego dnia i nocy sprawiła, że w tradycji ludowej zachowało się niemało wierzeń, obyczajów, przesądów i wróżb związanych z tym czasem. Współcześnie wiele z nich zapomniano, aczkolwiek są i takie, które przetrwały do dziś. Wierzono, że w wigilię o północy dzieją się rzeczy cudowne i magiczne, a zwierzęta mówią ludzkim głosem. Dziewczęta nasłuchiwały z której strony pies zaszczeka, z tamtej nadejdzie wybranek itp.
Wiele z przedstawionych powyżej zwyczajów jest kultywowanych do dnia dzisiejszego w formie wspólnej zabawy, ale mało już kto wierzy w magiczną moc wróżb.
Wykład zakończył się zgodnie z piękną i długą tradycją życzeniami świątecznymi. Pozytywnie nastawieni czekamy, aż nadejdzie czas Świąt.