Lat mi przybywa i coraz częściej „tu mnie boli, a tam mnie rwie”. Nie chcę z tego tylko powodu być stale użalającą się nad sobą 62 kilogramową kupą nieszczęścia. Chcę, póki mogę, z radością i wdzięcznością korzystać z tego, co dostałam za darmo, tj. Życia, Zdrowia, Rozumu i Wolnej Woli.
Są w życiu zdarzenia pewne i niepewne. Pewne jest, że umrzemy. Pewne jest, że nie wiemy, kiedy i jak. I pewne jest, że lepiej pomagać niż oczekiwać pomocy.
Życie to ruch. Ruszać się można na różne sposoby: w pracy, w tańcu, „na siłce”, na pływalni, biegając, jadąc na rowerze, pracując w ogródku itp.
Chcę zaproponować Państwu przeprowadzenie eksperymentu związanego właśnie z ogródkiem. Nazwałam go „Wakacje od samotności”. Nasze pokolenie, tzn. 60+, rozrasta się w dużym tempie i niebawem w Radomsku będzie 10 000 seniorów. Jeśli doliczyć do nich niemowlęta i dzieci szkolne, powstanie potężna społeczność osób potrzebujących wsparcia. Czy ludzie w sile wieku są w stanie (i czy zechcą) obsłużyć tę wciąż rosnącą armię. Sądzę, że będzie trudno. Zjawisko będzie się pogłębiać, bo następne pokolenia są uboższe w dzieci (czytaj: w ręce do pomocy i opieki).
Myślę, że jednym z rozwiązań tego problemu mogą być ośrodki, domy, organizacje, kluby samopomocowe, których członkowie zorganizowaliby swoje życie tak, aby jak najlepiej wykorzystać osobiste doświadczenie, umiejętności i możliwości, a w rezultacie odciążyć własne dzieci i pomóc następcom.
Jestem właścicielką ogrodu, który powstał z myślą o domu dla samotnych seniorów i osób potrzebujących wsparcia (myślałam o rodzinach z niepełnosprawnymi dziećmi). Domu nie udało się zbudować z różnych powodów. Najprawdopodobniej dlatego, że nie potrafiłam właściwie zaprezentować swojego pomysłu, a może nie był to jeszcze ten czas /rok 1997/.
Jestem również właścicielką firmy świadczącej usługi ogrodnicze i chociaż jestem już na emeryturze, to pracuję, aby móc utrzymać ten ogród. Wymaga on rocznie 500-600 roboczogodzin pielęgnacji. Dzięki temu mogą się tam odbywać różne sympatyczne imprezy.
Zastanawiam się, czy grupa starszych osób jest w stanie utrzymać taki ogród. Czy potrafią pożytecznie i interesująco zagospodarować swój czas wolny. Wszak w ogrodzie powinno się głównie wypoczywać. Jakie są szanse na samowystarczalność?
Czy to ma sens, czy jest potrzebne, czy znajdzie się kilka, kilkanaście osób, które zechcą wziąć w tym udział? Przewiduję ścisłą ewidencję czasu pracy, kosztów i efektów. Uzyskane informacje mogą być pomocne innym zainteresowanym.
Zapraszam tych, co kochają zieleń i tych, co nie lubią pracy w ogrodzie, i tych, co mają pomysły, i tych, co zawsze wiedzą, co inni powinni, a im się zawsze i wszystko należy. Wszystkich!
Bardzo proszę o opinię w sprawie i o sposobie jej prezentacji.
Zapraszam. Mój ogród czeka na Ciebie!
Barbara Wojnowska tel. 605 288 68 /w godz. 18-19/
Ps. W nagrodę uczestnicy eksperymentu będą mogli na świeżym powietrzu czytać książki, słuchać ptaków, hodować kwiaty, warzywa i zioła, eksperymentować kulinarnie, kosmetycznie i florystycznie. Urządzać plenery malarskie, rzeźbiarskie, lepić w glinie, opowiadać wnukom bajki o dalekich podróżach w poszukiwaniu ciekawych roślin etc........