W miniony czwartek (16 maja 2013 r.) studenci naszego uniwersytetu przywitali wiosnę i ciepłe klimaty uniwersytecką majówką. Nie można było inaczej, bo majówka w tym gronie to już tradycja. I to bardzo udana tradycja. Regułą jest również to, że wiosenna biesiada odbywa się w Ekoogrodzie, czyli rozległej posiadłości jednej z naszych koleżanek, Barbary Wojnowskiej. Trudno wymarzyć sobie lepszy zakątek, bo przecież jak majówka to tylko na łonie natury. A jak jeszcze ta natura jest bogata w stawy z kumkającymi żabami, zaciszne alejki, mnóstwem urokliwych kwiatów, krzewów i drzew, jak jest miejsce na grilla, na huśtawki i nawet trawnikowy parkiet, to już nic więcej nie trzeba i standard majówkowego miejsca z marszu zdobywa pięć hotelowych gwiazdek.
Pogoda dopisała na równi z humorami, które - jak dobre wino - najlepsze swe pokłady ujawnia zawsze pod koniec imprezy, kiedy to bawiono się i tańczono na trawnikowym parkiecie ile dusza zapragnie. Czas umilał muzyką i śpiewem - dzięki finansowym staraniom Stanisława Cieciury - pan Marek.
Zaostrzone na świeżym powietrzu apetyty można było nasycić piknikowym menu, a więc były kiełbaski, kaszanka, ogórki, pomidory, cebulka, sałatki, przeróżne ciasta (dzieło rąk studentek), kawa, herbata, napoje… no i naleweczki. Można było też pograć w piłkę i badmintona, ale - niestety - majówka to taki czas, który z założenia rozleniwia, więc chętnych do gimnastycznego wysiłku nie było nawet na lekarstwo. Poza tym, po całym roku rzetelnej pracy studenci uznali, że muszą wrzucić na pełny luz.
Jeśli nawet ktoś podczas wykładów, warsztatów, zajęć, spotkań i tematycznych wyjazdów jeszcze nie zdążył się zintegrować z akademicką grupą, to na majówce Anno Domini 2013 mógł to szybciutko nadrobić. Niech wiec żałują ci, którzy nie przybyli do majówkowej przystani!
Wielkie podziękowania należą się grupie, która zorganizowała imprezę. Nad całością majówkowego pikniku czuwała jego szefowa, Barbara Jędryszek, a ogromną pomoc zapewnili jej Barbara Pilarska, Ewa Łukomska i Jerzy Sobczyk.