Gościem czwartkowego (31.03.2016 r.) spotkania integracyjnego był prof. Rafał Kobyłecki, pracownik Wydziału Infrastruktury i Środowiska Katedry Inżynierii Energii Politechniki Częstochowskiej. Już samo określenie miejsca pracy wykładowcy mogło sugerować tematykę poruszaną podczas prelekcji, którą był efekt cieplarniany. Problem ten okazał się być tyleż intrygujący, co - jak się okazało podczas wykładu - dość kontrowersyjny.
Prof. Rafał Kobyłecki przybliżył słuchaczom naszego uniwersytetu zjawisko efektu cieplarnianego i naukowo zmierzył się z faktami i mitami na ten temat. Próbują one bądź zawęzić problem i wskazać jednego winowajcę zjawiska, czyli CO2, bądź wręcz unikają jasnych odpowiedzi na kluczowe kwestie, które cały czas temat ten wywołuje. Okazuje się, że pytań, które powinny prowadzić do rzetelnej diagnozy i definicji oraz, co najważniejsze, zaradzić efektowi cieplarnianemu, jest sporo. Wykładowca z mocą podkreślał, że raczej nigdy nie będzie można do końca przewidzieć, w jaki sposób sama natura – bo to głównie ona musi się z tym problemem zmierzyć – go rozwiąże.
Nie demonizujmy jednak zjawiska. Prof. Kobyłecki przekonuje i uspokaja, że następstwa efektu cieplarnianego są światu nieobce i w dziejach ludzkości już do niego dochodziło, więc i teraz zapewne jakoś sobie z nim poradzi. To, że zjawisko powstaje w rezultacie nadmiernie zwiększającej się emisji CO2 do atmosfery, jest nam, zwykłym śmiertelnikom, wiadome już od dłuższego czasu, gdyż takimi informacjami jesteśmy często zastraszani. Skutkiem rosnącej emisji dwutlenku węgla jest globalny wzrost temperatury na Ziemi, a co za tym idzie topnienie lodu na obu biegunach, co z kolei zakłóca ogólny bilans w jak dotychczas zrównoważonym (co też jest tylko kwestią względną) rozwoju świata zwierzęco-roślinnego.
Oczywiście, wzrost emisji CO2 sam w sobie nie jest zjawiskiem pozytywnym, ale nie tylko ten gaz jest jedynym winowajcą, choć tylko jemu tę rolę się przypisuje. Do efektu przyczyniają się również i inne gazy cieplarniane, jak np.: para wodna, metan, sadza, freony, ozon, halon, podtlenek azotu i gazy przemysłowe. Profesor zwrócił także uwagę na fakt, że gdyby gazy cieplarniane nie spełniały funkcji „ocieplacza” atmosfery, to np. średnia temperatura roczna na naszym globie nie wynosiłaby przyjemnych -15°C a - 27°C, co już na pewno takie miłe nie byłoby.
Realnym i najskuteczniejszym jak dotąd antidotum na zwiększoną ilość CO2 w atmosferze jest systematyczne zadrzewiane Ziemi, co będzie skutkować pochłanianiem tego gazu przez drzewostany. Innym rozwiązaniem są proponowane teorie „chomikowania” gazów cieplarnianych, np. w ziemi lub po prostu zmniejszenie ich emisji. Ale jak to pogodzić z prawami nachalnie rozwijającej się i wszechobecnej technologii, prawami handlu i ekonomii?
Słuchacze zafrapowani tematyką efektu cieplarnianego, zadawali gościowi pytania, z których wynikał jeden ważny wniosek. Efekt cieplarniany spowodował poważny dysonans w naturze i chęciach człowieka, który z jednej strony chciałby mieć ciastko i równocześnie chciałby je zjeść. A tak się nie da.