Tradycji musi stać się zadość. I właśnie o przetrwanie tej tradycji dbamy my, seniorzy RUTW „Wiem więcej”. Obowiązek ten spełniamy z ochotą, czego dowodem był zorganizowany 5 lutego przez naszych członków bal karnawałowy. Do udziału w nim zaprosiliśmy seniorów z Sekcji Emerytów i Rencistów Związku Nauczycielstwa Polskiego oraz Związku Emerytów, Rencistów i Inwalidów. Przybyło nas łącznie osiemdziesiąt dwie osoby. Integracja pełna! Część uczestników balu w przebraniu. I dobrze, bo wszak to karnawał! Zaskoczeniem była pomysłowość emerytów. Oto na przykład wchodzi na salę energiczny i wesoły Murzynek w kusej spódniczce, z burzą czarnych loków. Za nim majestatycznie kroczy arabska para, zakutana od stóp do głów w czarne szaty. Hinduski, Cyganki, muszkieter, policjant i dwie damy ubrane na czarno z cygarami w dłoni, w charakterystycznych dla lat 30. strojach i wiele innych postaci z innego czasu i innego świata wspólnie zasiadło do stołu. Szefowa RUTW powitała przybyłych i bal oraz biesiadowanie można było uznać za rozpoczęte.
Dźwięki muzyki spowodowały, że zapełnił się parkiet, a wszelkie bóle, skurcze i niemoc poszły w zapomnienie. Liczył się tylko młody duch, który unosił nasze ciała w rytm muzyki. Na parkiecie wirowały nie tylko pary. Odnotowałam także tańce solo i w kółeczku, wspólny śpiew i powszechną radość. Tak, tak, tego nam trzeba, Kochani Seniorzy! Nikt nie ogrzewał krzeseł. Chyba, że podczas krótkich chwil przeznaczonych na posiłek.
Atrakcją balu był wybór króla i królowej karnawału. Siła oklasków decydowała o wyborze. I tak królową balu została Cyganka, a królem – policjant. Na balu, niczym w bajce, wszystko jest możliwe. Para królewska została uroczyście koronowana, a symbolem władzy stała się wręczona władcom pomarańcza, za którą tego magicznego wieczoru przebrało się… królewskie jabłko! Od tej chwili król i królowa będą nam miłościwie panować przez cały rok, aż do następnego karnawału.
W przerwach muzycznych dominowały cygańskie wróżby i… dowcipy oddające życiową prozę życia. Można się było na przykład dowiedzieć, kto to jest mąż, żona czy kochanka. Zapewniam, że nikt na takie definicje nigdy by nie wpadł. Spontaniczny, wspólny śpiew był dowodem na to, jak bardzo potrzebne są tego typu imprezy.
Czas niestety płynął bardzo szybko i nikt nie zauważył, gdy nadeszła pora pożegnania. Nie było końca podziękowaniom za tak wspaniałą zabawę i życzenia powtórki za rok.