Jest w Radomsku ogród pewien,
który „Lusin” się nazywa,
znany wszystkim w okolicy,
a królestwem Basi bywa.
Piękne kwiaty i rośliny,
tu mieszkanie swoje mają,
wprawną ręką uprawiane,
co rok ślicznie zakwitają.
Kiedy wiosna już na świecie
i owadów brzęczą roje,
ogród się powoli budzi,
i otwiera swe podwoje.
Raz do roku w dzień majowy
ogród huczy niczym w ulu.
To studencka brać się bawi;
Śpiewa, tańczy aż do bólu.
Potem dzieci ogród biorą
w swe radosne posiadanie.
Choć im los nie szczędził trudów,
to ich buzie roześmiane.
Kiedy chcesz przyjść, bracie,
sam, z rodziną, z przyjacielem,
to przyjaźnie Cię przywita
ogród, razem z właścicielem.
Całą wiosnę, lato, jesień
ogród tętni pełnią życia
i przyjmuje miłych gości,
bo nic nie ma do ukrycia.
A gdy słotna przyjdzie jesień,
zima skuje lodem rowy,
ogród cichnie, pustoszeje
i zapada w sen zimowy.
Lecz gdy wiosną wzejdzie słońce
I powrócą ptaków roje,
ogród ze snu się obudzi
i otworzy swe podwoje.